Kiedy gra się zaczęła musiałam wybrać imiona dla postaci. Mojego rywala nazwałam uwaga uwaga... PlayStation. Bo nie lubię tych konsoli. Potem profesor Oak (o ile wiem - to znaczy dąb) wytłumaczył wszystko i zaczęłam naprawdę grać.
Zaczęłam w swoim pokoju przed telewizorem i wołał mnie PlayStation. Złapałam Pikachu i dostaliśmy Pokedexy. Stoczyłam jeszcze walkę z PlayStation, którą wygrałam. Następnie poszłam do Viridian City, w którym przed sklepem czekał jakiś pracownik i zapytał, czy mogę donieść profesorowi Oak paczkę, bo jest zajęty. Ja się zgodziłam i poszłam do niego. Potem wróciłam i poszłam do Pewter City i stoczyłam walkę z liderem gymu Brockiem. Tę walkę wygrałam, mimo bardzo słabych Pokemonów. Teraz idę do kolejnego miasta.
Pa! Kiedyś napiszę 2. część lub wpis z drugiej gry Pokémon Sword.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczymy na dojrzałe komentarze, krytyczne również. Starajmy się jednak wzajemnie nie obrażać :)