Myślałem, że ten wpis zrobię wcześniej, ale zapomniałem...
ZACZĘŁO SIĘ TAK:
Wstaliśmy o 05:30, przebraliśmy się i pojechaliśmy do miejscowości Oravica na Słowacji na narty. Trochę pojeździliśmy na stoku, jak zrobiliśmy ostatni zjazd, poszliśmy na gorącą czekoladę. Wynajęliśmy instruktora jazdy na desce snowboardowej - z mamą stawialiśmy pierwsze kroki na desce snowboardowej. Ja uznałem, że skończę jazdę na nartach, a zacznę uczyć się jeździć na desce snowboardowej.
Następnie poszliśmy na basen, na którym była bardzo ciepła woda. Na dworze też są baseny z wodą termalną. "Naciągnęliśmy" tatę na lody. Następnie pojechaliśmy do Zajazdu Chyżne coś zjeść, moja mama miała żurek, tata chyba zupę czosnkową, pierogi z jagnięciną i sosem borowikowym, moja siostra miała zestaw łupki chrupki, a ja spaghetti.
Pojechaliśmy do domu, wróciliśmy bardzo późno.
Pojechaliśmy do domu, wróciliśmy bardzo późno.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczymy na dojrzałe komentarze, krytyczne również. Starajmy się jednak wzajemnie nie obrażać :)