Wycieczka zaczęła się na pierwszej lekcji - polskim. Od razu po sprawdzeniu pracy domowej wyszliśmy ze szkoły by pójść na autobus.
Po wyjściu z autobusu szliśmy na kręgielnie przez park. Gdy doszliśmy chwilę czekaliśmy a potem weszliśmy do kręgielni. Byliśmy podzieleni na 4 grupy. 3 po 6 osób a jedna miała 3. W naszej grupie wygrałam ja i Ola.
Potem szliśmy do pogorii żeby zjeść jedzonko. Po drodze machaliśmy do wszystkich. Po dość długim chodzeniu w końcu doszliśmy do celu. Dostaliśmy jedzenie. Jakieś dziwne coś z warzywami, jakiś pieróg, paluszek z kurczaka w cieście i lody. A najważniejszy był... Chlebek. Była z nim śmieszna historia bo inni dostali 1
2-3 porcje a nasz stół dostał chyba 6-7. Tyle się najadłam tego chlebka że mało co innego w sumie jadłam. Potem podczas powrotu w autobusie było na tyle napchane ludzi ze dosłownie mieliśmy problem żeby się zmieścić. Jakoś na szczęście dojechaliśmy, poszliśmy do szkoły i wróciliśmy do domu. A wam jak minął czwartek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczymy na dojrzałe komentarze, krytyczne również. Starajmy się jednak wzajemnie nie obrażać :)