Dzisiaj byłam na wycieczce razem z rodzicami. Po około godzinie drogi dojechaliśmy do pałacu w Pławniowicach. Mimo że pałac i ogród wokół niego były całkiem ładne, mi ten przystanek wycieczki średnio się podobał. Wiadomo było tam dużo kwiatów co oznaczało dużo owadów które chcą je zapylić. Co chwilę coś na mnie siadało i musiałam to odganiać.
Drugim przystankiem na wycieczce była mini plaża przy jeziorze. Przy wodzie było dużo zimniej niż na poprzedniej części wycieczki. W cieplejszym momencie dalej od wody nawet zjadłam sobie loda bo w sumie czemu nie.
Trzecim miejscem na wycieczce był zamek w Toszku. Trochę zgubiliśmy się po drodze ale i tak moim zdaniem była to najlepsza część wycieczki. Zamek był całkiem fajny ale w takim mini parku była taka gra z słupkami która nazywała się "turniej rycerski" trochę jej nie rozumiałam ale już trudno. Były też 2 narzędzia tortur z tego zamku. Była tam klatka do której można było normalnie wejść. Ja tego nie zrobiłam bo nie wiem czy o to chodziło w tej torturze ale w środku gościł dość spory pająk. Było też coś drugiego takie jakby łańcuchy, nie wiem jak to opisać. Zobaczyliśmy też studnie z kamienną kaczką, którą jak się dotknęło robiły się takie dziwne dźwięki w środku studni.
Było już późno więc wracaliśmy. Po drodze zjedliśmy obiad i pojechaliśmy szybko do sklepu. Ja akurat zostałam z psem w aucie. No i już koniec ciekawego dnia. Trochę się rozpisałam. To paaa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczymy na dojrzałe komentarze, krytyczne również. Starajmy się jednak wzajemnie nie obrażać :)